Tradycyjną kuchnię polską często postrzega się jako tłustą i mięsną. Czy słusznie? Spójrzmy na wigilijne dania – bardzo polskie, a przecież głównie wegańskie i wegetariańskie. W większości domostw wieczerza wigilijna jest uroczystością postną, co podważa popularny mit o obowiązkowym mięsie na każdym polskim stole. Jednym z jej filarów jest oczywiście barszcz czerwony na zakwasie – kwintesencja świątecznego smaku.
Co ciekawe, poszczenie w Wigilię nie jest przykazem, ale częścią tradycji. Kościół za dni postne oficjalnie uznaje jedynie piątki i okres Wielkiego Postu. A jednak Polacy często decydują się na przedbożonarodzeniową ascezę. Zwyczaj ten wynika z idei towarzyszącej Wigilii, postrzegania jej jako czasu modlitwy i pokuty. Była (i nadal jest) czymś w rodzaju „duchową rozgrzewką” przed świętowaniem. Współcześnie kolacja wigilijna stanowi pozostałość dawnych tradycji – z jej ascetycznego charakteru pozostało przede wszystkim przywiązanie do potraw bezmięsnych, a także refleksyjna, rodzinna atmosfera.
Wigilia ma swój charakterystyczny aromat: pachnie pierogami, smażonym karpiem, grzybową i barszczem.
Dlaczego wigilijny barszcz jest taki wyjątkowy?
Czerwony barszcz to jedno z najbardziej tradycyjnych polskich dań. Spożywany z uszkami, pierogami albo w filiżankach, całkiem solo, kojarzy się wyłącznie dobrze: z głębokim smakiem, mocnym zapachem, właściwościami rozgrzewającymi. W rodzinnym pojedynku na zupy – barszcz czy grzybowa? – ta pierwsza wygrywa swoimi sekretnymi wartościami, pochodzącymi wprost od buraka. Wiadomo nie od dziś, że buraki wzmacniają układ krwionośny, pozytywnie wpływają na działanie mózgu, pomagają w walce z wirusami, chronią organizm przed działaniem wolnych rodników. To warzywa mocy.
Ale oczywiście nie tylko z tego są znane. Barszcz jest zupą pyszną, choć minimalistyczną – przyrządzaną z domowego warzywnego bulionu, ziół, przypraw i oczywiście kiszonych buraków. Z dodatkiem suszonych grzybów i śliwek smakuje dosłownie jak tradycja. Doskonale wpisuje się w świąteczny klimat – smakuje najlepiej, gdy śnieg prószy za oknem, słuchać kolędy, a w domu panuje niezwykła uroczysta atmosfera.
Jak przygotować wigilijny barszcz na zakwasie?
Potrzebujesz:
- barszczu czerwonego na zakwasie z Charsznickich Pól Natury (lub ewentualnie własnego zakwasu buraczanego) oraz składników na wywar, czyli:
- 3 litrów wody
- 2 marchewek
- pietruszki
- 1 pora i kawałka selera (opcjonalnie)
- kilku dorodnych buraków
- 3 ząbków czosnku
- 3 ziaren ziela angielskiego
- kilka suszonych grzybów, rekomendujemy borowiki (nie za dużo, żeby nie zdominowały smaku!)
- 2 suszonych śliwek (opcjonalnie!)
- soli, pieprzu i majeranku
Aromatyczna receptura:
- Najpierw dokładnie umyj warzywa i obierz (jeśli dobrze je wyszorujesz, nie musisz obierać marchewki i pietruszki – szkoda pozbywać się cennych wartości, które znajdują się tuż pod ich skórką).
- Wszystkie warzywa pokrój, wrzuć do garnka z wodą i gotuj około godziny na małym ogniu, pod przykryciem.
- Kiedy bulion nabierze smaku, wyłącz palnik, a całość odcedź z warzyw. Możesz delikatnie je wycisnąć, by w zupie znalazło się jak najwięcej aromatu i wartości.
- Przygotowany wywar zalej naszym barszczem (lub własnym zakwasem).
- Dosyp przyprawy i podgrzewaj przez pół godziny na małym ogniu, ale pilnuj by całości nie zagotować! Wraz z wrzeniem znika piękny kolor zupy i ulatuje z niej głęboki aromat.
- Po tym czasie spróbuj zupę, ewentualnie dodaj jeszcze trochę soli.
- Gotowe! Możesz serwować.
Co z zakwasem?
Masz dwie opcje. Możesz przygotować własny, ale możesz też skorzystać z kupnego. Ważne, żeby dobrze go wybrać. Na Wigilię (i nie tylko!) rekomendujemy nasz barszcz czerwony na zakwasie. Buraki, z których go wytwarzamy, pochodzą z certyfikowanych upraw ekologicznych – są wolne od azotanów, pestycydów i nawozów syntetycznych. Korzystamy przy tym z tradycyjnej receptury. Nie jest on pasteryzowany, nie zawiera konserwantów, regulatorów kwasowości ani przeciwutleniaczy. Na dodatek można z niego przygotować naprawdę solidną porcję na wigilijny stół – jedno opakowanie wystarcza do ugotowani aż czterech litrów zupy. Wszystkim będzie smakowało, a tradycji stanie się zadość ?