Jesień sprzyja pichceniu. O wiele przyjemniej spędzać czas w buchającej parą kuchni, gdy na zewnątrz zimno i pada, niż gdy panuje upał. Jednym z podstawowych kulinarnych dobrodziejstw na jesień są zupy – nie dość, że wartościowe, pełne witamin, pożywne, to jeszcze rozgrzewające. Najlepiej w tym okresie sprawdzą się zupy na zakwasie.
Do popularnych tradycyjnych zup można zaliczyć: żurek, barszcz biały i barszcz czerwony. Znamy je już z babcinej kuchni, to przecież wspaniałe polskie specjały. Warto wiedzieć, że w dawnych czasach na wsiach przyrządzane były również na śniadanie. Miały one dostarczyć domownikom sił na cały dzień. Nie musiały być gotowane na mięsie! Głównym „wspomagaczem” dla organizmu jest w nich naturalny zakwas – uznawany często za coś w rodzaju multiwitaminy.
Dlaczego zupy na zakwasach warto jeść jesienią?
Zakwas słynie ze swych wartości prozdrowotnych. Pozyskiwany na drodze fermentacji, jest wspaniałym źródłem bakterii kwasu mlekowego. Ma więc bardzo korzystny wpływ na mikrobiotę jelitową.
Naturalne zakwasy:
- ułatwiają trawienie i wchłanianie składników odżywczych
- budują odporność
Zakwasy z buraków czy ogórków możesz pić jako naturalne probiotyki, Mają one cenną właściwość – sprawiają, że w naszych żołądkach namnażają się korzystne bakterie, jednocześnie hamując rozwój bakterii patogennych,
Barszcz czerwony rozgrzewa do czerwoności… i wzmacnia!
Co znajdziesz w zakwasie buraczanym? Same dobroci. Całe pokłady żelaza i kwasu foliowego, witaminę B, potas, magnez i cynk, a także betaninę, która stanowi istotne wsparcie dla wątroby i aktywnie zwalcza wolne rodniki.
Zakwas z buraków przede wszystkim jednak świetnie wpływa na trawienie, ale nie tylko. Może skutecznie „podkręcić” twoją kondycję fizyczną, przyspieszyć przemianę materii, a także usprawnić działanie nerek. Już nie mówiąc o korzyściach związanych z odpornością – buraki zwalczają zmęczenie i zapobiegają łapaniu różnego rodzaju infekcji (zwłaszcza oddechowych).
Barszcz czerwony nazywany jest czasem zupą mocy i nie ma w tym przesady. To aż dziwne, że wielu z nas je go wyłącznie od wielkiego dzwonu – w wigilię. A gdyby tak wprowadzić barszcz czerwony na stałe do jadłospisu? Jeść jak rosół – raz w tygodniu? Jesienią i zimą poczujemy same korzyści. Możemy się za jego pomocą rozgrzać (czy to pałaszując cały talerz, czy może skromnej – siorbiąc z kubka), ale też usprawnimy wiele funkcji organizmu, w tym odporność, jakże cenną w chłodnym, właśnie rozpoczynającym się okresie.
Barszcz biały i żurek. Na zdrowie amatorom kwaśnego!
Żurek i barszcz biały to zupy tak podobne do siebie, że często mylone. Co więcej: każdą z nich można przyrządzić na wiele różnych sposób, co dodatkowo utrudnia ich identyfikację. W różnych regionach Polski, żurek i barszcz biały to zupy, które za każdym razem smakują inaczej. W zależności gdzie mieszkasz (albo gdzie udajesz się na wycieczkę), możesz napotkać inną ich wersję. Finalny smak w znacznej mierze zależy od dodatków – przypraw i mięsnej wkładki lub jej braku. Mówi się jednak o jednej nieśmiertelnej zasadzie. Barszcz biały najczęściej powstaje na zakwasie z mąki pszennej, z koli żurek – żytniej. Obowiązkowo!
Istnieje cała masa prozdrowotnych zalet zakwasów z mąki. Zawierają one szereg witamin i soli mineralnych. Są pomocne w uregulowaniu zapasów potasu, cynku, magnezu i wapnia w organizmie. Stanowią również nieocenione źródło błonnika, poprawiają stan kości, korzystanie wpływają na układ nerwowy, wyciszają zgagę i pobudzał układ pokarmowy do pracy. Co najważniejsze jednak jesienią – wzmacniają naszą odporność.
Zaufaj tradycji
Jeśli czujesz przedjesienne zmęczenie, coś drapie cię w gardle albo wierci w nosie, zdaj się na kuchnię naszych mam i babć. Możesz upichcić pełny gar zupy, po posiłku schować go do lodówki i odgrzać na następny dzień. Za jednym zamachem zyskujesz aż kilka korzyści.
Po pierwsze, gotujesz ekonomiczniej i nie musisz się zastanawiać, „co jutro na obiad?”
Po drugie: przyjemnie rozgrzewasz swoje ciało, co szczególnie cenne podczas jesiennych chłodów.
Po trzecie: dostarczasz organizmowi składników odżywczych, które cię wzmacniają. A jeśli już łapie cię przeziębienie, doraźnie zwalczasz jego negatywne skutki.
Po czwarte: podstawowa korzyść jest jednak jedna – te zupy są po prostu pyszne!